Narodziny
Blues narodził się
jako muzyka czarnej ludności amerykańskiego Południa w czasach, kiedy
bycie murzynem oznaczało bycie niewolnikiem. Jest praforma jazzu i
rhythm and bluesa, a także jednym z głównych źródeł, z których czerpie
współczesna muzyka rockowa. Nie można podać dokładnej daty powstania
bluesa. Jako pieśń ludowa istniał przynajmniej od polowy ubiegłego
stulecia, chociaż w postaci nie przypominającej jeszcze tego, co dzisiaj
rozumiemy pod pojęciem "blues", czyli muzyki z 12-taktowym metrum. Nie
zmieniła się natomiast od ponad stu lat nastrojowosc piosenek, kiedyś
wykonywanych przez wędrownych śpiewaków przemierzających południowe
stany USA, a dzisiaj nagrywanych przez zawodowych artystów dla wytwórni
płytowych na całym świecie. Blues był zawsze prosta muzyka, z
charakterystycznymi, przeciągniętymi i nieczystymi dźwiękami, a teksty
utworów nawiązywały do codziennego, znojnego życia Murzynów.
Dzisiaj wczesne
formy bluesa określa się mianem wiejskiego albo archaicznego. Mniej
więcej w latach dwudziestych XX wieku rozpoczął się miejski, szeroko
spopularyzowany rodzaj tej muzyki.
Wiejski Blues
Niewolnictwo W
Stanach Zjednoczonych zniesiono dopiero w wyniku wojny secesyjnej
(1861-1865). Do tego czasu ludność murzyńska była bezlitośnie
wykorzystywana na polach bawełny i plantacjach tytoniu przez białych
południowców. Muzyka w postaci prostych archaicznych work songs zawsze
towarzyszyła niewolnikom znad Missisipi podczas pracy, bo przy
rytmicznej melodii pracuje się lżej. Amerykańscy osadnicy nie mieli nic
przeciwko śpiewającym Murzynom. Takie były początki bluesa, który po
zniesieniu niewolnictwa rozwijał się, przejmując elementy z murzyńskich
pieśni religijnych (gospels) rodzących się spontanicznie podczas
zbiorowych modlitw lub transowego powtarzania przez wiernych słów
pastora czy księdza. Bluesowali czarni uliczni sprzedawcy, żebracy
dopraszajacy się o datek, matki usypiające swoje dzieci, włóczędzy
opowiadający różne historie za miskę jedzenia. Treścią piosenek były
konflikty z prawem, niepowodzenia w miłości, bezwzględność okrutnego
świata. To właśnie teksty długo wyróżniały bluesa, gdy pozostawał on
mniej określony pod względem melodyki, jako ze śpiewacy ludowi nie dbali
o jego czystość. Dopiero w XX wieku muzykolodzy stworzyli wzór tej
muzyki i stwierdzili, ze jej zasadnicza cecha są tzw., blue notes, czyli
smutne nuty. Tak nazywano obniżenie o pól tonu II i VII dźwięku gamy
durowej, nadające bluesowym melodiom melancholijny charakter, blue notes
przez lata tak bardzo zakorzeniły się w bluesie, ze odstępstwo od
wzorcowej formy uważane jest za błąd. Nazwiska ogromniej liczby
wiejskich bluesmanów z południowych stanów nie zachowały się do naszych
czasów. Sytuacja zmieniła się w latach dwudziestych XX wieku.
Wzrastająca mechanizacja rolnictwa spowodowała, ze farmerzy potrzebowali
już znacznie mniej najemnych czarnych robotników. Było to przyczyna ich
masowego odpływu do przemysłowych miast Północy. Stolica bluesa, za
która uznawano Nowy Orlean, po narodzinach klasycznej miejskiej odmiany
tej muzyki przeniosła się do Chicago. Miejscowe wytwórnie muzyczne
zaczęły tłoczyć pierwsze płyty z muzyka bluesowa, wiec sława niektórych
pieśniarzy wykroczyła poza lokalne społeczności. Przywilej nagrania
pierwszych utworów tego stylu przypadł kobiecie, chociaż historia
kobiecej wokalistyki bluesowej zaczęła się później niż męskiej. Mammie
Smith pierwsza nagrała w lutym 1920 roku piosenki "That Thing Called
Love" i "I Canft Keep A Good Mań Down" oraz pól roku później "Creazy
Blues". Wytwórnie zdawały sobie sprawę, ze odbiorcy bluesowych nagrań,
czyli masy murzyńskiej ludności USA, tworzą ogromny nieograniczony rynek
zbytu. Zaczęły wiec szukać i promować kolejnych wykonawców. Przez
pierwsze lata nagrania bluesmanów stanowiły prawdziwa żyle złota, gdyż
krążki sygnowane takimi nazwiskami jak Blind Lemon Jefferson, Big Bili
Broonzy, Leadbelly, Robert Johnson, Blind Boy Fuller, Blind Willie
McTell, Big Joe Williams, Lightnin' Hopkins biły rekordy popularności.
Podstawowym instrumentem muzyków grających bluesa stalą się gitara,
niektórzy m.in. Sonny Terry czy Sonny Boy Williamson, Wyczyniali
prawdziwe cuda z harmonijka ustna, a jeszcze inni nagrywali płyty,
korzystając z akompaniamentu znanych muzyków jazzowych. Jednym z
pierwszych pieśniarzy bluesa nagrywających dla wytwórni płytowej był
Papa Charlie Jackson. Jego kariera muzyczna doskonale odzwierciedlała
losy większości czarnych bluesmanów na początku XX wieku. Jackson nie
miał kontaktu z show-biznesem przed swoim płytowym debiutem, biedowal i
można go było usłyszeć w tych miejscach-najpierw w Luizjanie, potem w
Chicago-gdzie miał szansę na zarobek. W 1926 roku nagrał dla Paramountu
pierwsze piosenki, akompaniując sobie na bandzo, instrumencie, który do
czasu upowszechnienia gitary był obok skrzypiec najczęściej
wykorzystywany przez muzyków bluesowych. Potem korzystał także z innego
instrumentarium. Kres popularności Jacksona nastąpił na przełomie lat
dwudziestych i trzydziestych. W czasie wielkiego kryzysu gospodarczego
producenci płytowi zmuszeni do ograniczenia liczby płyt i wykonawców,
zrywali wiec kontrakty z muzykami, pozostawiając tylko sprawdzone
talenty jak Big Bili Broonzy, Walter Davies, Lonnie Johnson, Tampa Red,
Memphies Minnie.
Utwory Big Billa
Broonzy'ego były przykładem na to, jak blues z muzyki typowo czarnej
stawał się własnością wszystkich kultur. Broonzy urodził się w stanie
Missisipi, gdzie zaczynał jako robotnik rolny. Po I wojnie światowej
przeniósł się do Chicago i tam stal się jednym z czołowych muzyków
bluesowych pierwszej polowy XX wieku. Śpiewał piskliwym ale bardzo
elastycznym głosem, doskonale grał na gitarze. Zawsze podkreślał, ze w
bluesie znacznie ważniejsza jest zgodność z własnymi emocjami niż
kurczowe trzymanie się wymogów harmonicznych i formalnych. W pierwszym
okresie swojej kariery schlebiał gustom czarnych odbiorców, śpiewając o
własnych doświadczeniach murzyna, który przeniósł się z rolniczego
południa na przemysłowa północ. Jego grę zarejestrowano na dziesiątkach
płyt. Stopniowa zaczai grac muzykę łatwiejsza w odbiorze, znajdując
słuchaczy wśród białej ludności USA.
Hudson William
Leadbetter znany jako Leadbelly, zanim zrobił karierę bluesmana i
kronikarza bluesa (dziełem jego życia była ogromna kolekcja zebranych na
południu tradycyjnych piosenek i melodii bluesowych), odsiadywał karę w
domu poprawczym za morderstwo i próbę popełnienia zabójstwa.
Blind Lemon
Jefferson, zawdzięczający przydomek bardzo słabemu wzrokowi, był zwykłym
grajkiem na wiejskich przyjęciach oraz w barach i kawiarniach miasteczek
południa, zanim odgłosy lokalnej sławy nie dotarły do pierwszego
czarnego producenta płytowego Mayo Williamsa. Ten Podpisał z nim
kontrakt na nagrania dla Paramount Records. Jefferson miał dobry glos,
przygrywał sobie nagitarze i jak wielu bluesmanów z tamtych czasów w
swojej muzyce nie dbał o melodyczna poprawność, za to doskonale trafiał
w potrzeby wiejskiej publiczności.
Sweet home Chicago
Podobnie jak w
przypadku mężczyzn również wokalistki wiejskiej ery bluesa giną w
pomroce dziejów. Za matkę bluesa miejskiego uznaje się Gertrudę "Ma"
Rainey, Jednak bez wątpienia jego najsławniejsza wykonawczynią była
Bessy Smith nazywana cesarzowa bluesa. Bessie nagrała 160 płyt tak
popularnych, ze uchroniła przed bankructwem niejedna firmę płytowa.
Kiedy śpiewała swoim soczystym kontraltem ludzie wpadali w ekstazę i
wydawało im się, ze doznają przeżyć religijnych. Być może powodzenie
swojej muzyki Bessie zawdzięczała surowości i szorstkości śpiewu, który
każda nawet najbardziej frywolna piosenkę przyoblekał w głęboki smutek.
Zaczynała jako wiejska śpiewaczka i tancerka wodewilowa. W 1923 roku
nagrała pierwsza płytę "Down Hearted Blues" - sprzedała się ona w
nakładzie 800 tysięcy egzemplarzy prawie wyłącznie wśród Murzynów. Na
kolejnych akompaniowali jej najwięksi jazzmani: Louis Armstrong, Jack
Teagarden, Benny Goodman, Fletcher Henderson i wielu innych. Była tak
silna osobowością, ze nawet gdy towarzyszyli jej sławni muzycy,
potrafiła narzucie swój własny styl. Pod koniec lat dwudziestych z
powodu alkoholizmu i nieudanych związków z mężczyznami rozpoczął się
zmierzch Bessie. Zmarła w wyniku śmiertelnego wypadku w drodze na
występy w Missisipi. Jej śmierć wykorzystano do podsycenia rasowej
nienawiści; plotka mówiła, ze wykrwawiła się na schodach szpitala dla
białych amerykanów, którzy nie chcieli udzielić pomocy ciężko rannej
murzynce. W rzeczywistości umarła w karetce pogotowia wiozącej ja do
szpitala dla czarnych w Clarksdale, miejscowości, w której wychowało się
wiele amerykańskich gwiazd bluesa. Wpływ Bessie na rozwój muzyki był
ogromny; zarówno jej współcześni jak i późniejsi wokaliści wykazywali
stylistyczne powiązania z cesarzowa bluesa. Posłannictwo Bessie
kontynuowały kolejne śpiewaczki Bertha "Chippie" Hill, Victoria Spivey,
Sippie Wallace, Alberta Hunter oraz - na początku swojej kariery -
Billie Holiday.
Tak jak opisane
wyżej wyglądały kariery większości bluesmanów w pierwszych latach XX
wieku. Biedacy dzięki umiejętnościom muzycznym robili karierę i szybkie
pieniądze, ale ponieważ nie umieli nimi gospodarować, umierali w
zapomnieniu i biedzie.
Po przeniesieniu się
bluesmanów na Północ ich muzyka zaczęła ewoluować. Blues został
wchłonięty przez muzykę rozrywkowa i od tej pory rozróżniano jego trzy
odmiany: tracący popularność autentyczny blues jazzowy, rozrywkowy blues
zaadaptowany przez sweet musie, czyli skomercjalizowana parajazzowa
muzykę taneczna, oraz fortepianowy blues zwany boogie-woogie.
Miara wzrastającej
popularności bluesa było umieszczenie niektórych jego standardów w
repertuarze orkiestr Glenna Millera, Paula Whitmana, Duke'a Ellingtona,
Benny Goodmanna i wykonawców- Franka Sinatry, Kaya Starra czy Peggy
Lee.Grali oni przesłodzona wersje zaakceptowana przez biały świat,
spłycona i ugrzeczniona, pozbawiona tych cech, które są najbardziej
istotne w autentycznych czarnych formach, a których nie znała większość
białej publiczności.
Z bluesa powstało
również boogie-woogie - instrumentalna stylizacja oparta na klasycznym,
12-taktowym schemacie harmonicznym, wzbogacona przez jazzowa artykulacje
w postaci urywanych, ochrypłych, łkających dźwięków, wibracji i krzyków.
Boogie-woogie narodziło się w latach dwudziestych; autorem nazwy jest
Clarence Smith, który pierwszy użył jej w roku 1928 w piosence "Pinetop's
Boogie-Woogie". Do prekursorów tego stylu należeli: Montana Taylor, Will
Ezel,Romeo Nelson, Hersal Thomas oraz "Cow Cow" Davenport. Boogie-woogie
grało również wielu klasycznych bluesmanów m.in. Charlie Spand, Roosvelt
Stykes, i Jessie Coleman. To z boogie-woogie w murzyńskich gettach
wielkich miast USA pod koniec pierwszej polowy XX wieku narodził się
rhythm and blues - nowa, żywsza i bardziej spontaniczna odmiana bluesa.
Była to hybryda muzyki rozrywkowej umiejscowiona na pograniczu
skomercjalizowanego jazzu i rocka, nazwana tak pod koniec lat
czterdziestych przez Raya Charlesa. Z formalnego punktu widzenia rhythm
and blues od początku odznaczał się dominująca pulsacja rytmiczna przy
jednoczesnym uproszczeniu opartych na klasycznym bluesie elementów
melodycznych i harmonicznych. Popularność w tym stylu zdobyli m.in. John
Lee Hooker, Muddy Waters, Sonny Boy Williamson, Sonny Terry, Helen Humes,
Chuck Berry, Johnny Otis, Roy Milton, Bo Didley.
Najbardziej znaczący
dla rhytm and bluesa John Lee Hooker urodził się w 1917 roku w
Clarksdale w rodzinie farmerskiej. W wieku 14 lat opuścił dom i po kilku
latach wędrówki osiadł w Detroit, gdzie rozpoczął karierę muzyczna.
Przez lata nauki udało mu się rozwinąć charakterystyczny i jedyny w
swoim rodzaju styl gry na gitarze. Od czasu pierwszego nagrania "Boogie
Chilen" w 1948 roku nieustannie piał się na szczyty popularności. W
latach pięćdziesiątych nagrał wiele udanych utworów: "Crawling King
Snake", "Shake Holder & Run", "In The Mood". Jest tez autorem licznych
superprzebojów m.in. "It's My Own Fault","Dimples" czy "Boom Boom".
Przez cały czas grał rhythm and bluesa, jednak nie stronił od muzyki
folkowej, nagrań z młodymi zespołami rockowymi (Canned Heat), które nie
kryły, ze z muzyki Hookera czerpały inspiracje (The Rolling Stones), a
nawet nagrywały jego utwory (The Aninmls). Mimo upływu lat Hooker nie
spuścił z tonu - w ciągu ostatnich dziesięcioleci ukazały się świetne
płyty: "The Healer", "Mr. Lucky". oraz "Chill Out", nagrane z
udzialeznanych muzyków (Santana, Los Lobos, Van Morrison) Flirt z
rockiem W połowie lat pięćdziesiątych rhythm and blues został wchłonięty
przez przemysł rozrywkowy i spopularyzowany w świecie białej muzyki pop,
dając początek rock and rollowi i stajać się specjalnością młodych
zespołów, w których dominowały instrumenty elektryczne: gitary i organy,
uzupełniane saksofonem tenorowym i perkusja, np.
Rolling
Stones, The Animals, Georgie Flame And the Blue Flames, The Yardbirds.
Te Zespoły
razem z brytyjskimi muzykami, takimi jak John Mayall, Eric Clapton czy
Peter Green, spowodowały odrodzenie się bluesa w USA. W Stanach
Zjednoczonych od lat sześćdziesiątych blues zaczai przegrywać bowiem z
muzyka soul, która dawała młodym odbiorcom więcej niż mogli oczekiwać od
starych mistrzów: prócz melodyjnej muzyki teksty bardziej odpowiadające
wspóczesności. Od tej reguły były również wyjątki. Świadczą o tym
kariery - niestety krótkotrwale - Janis Joplin, która wkroczyła z
bluesem do muzyki rockowej, czyniąc go bardziej szorstkim, głośniejszym
i agresywniejszym, oraz Jimmy'ego Hendrixa.
W latach
sześćdziesiątych blues opanował Europę. Rodzące się masowo wytwórnie
wydawały płyty kolejnych zastępów europejskich i amerykańskich
bluesmanów: Mayalla, Curtisa Jonesa, Eddiego Boyda, Otisa Spanna czy
Championa Jacka Dupree, oraz grup takich jak: Fleetwood Mac.
Wyrafinowany blues Erica Claptona czy Steviego Raya Vaughana, mocniej
zakorzeniony w dzisiejszych czasach, znalazł posłuch wśród rockowej i
soulowej publiczności. Muzycy grający bluesa zrozumieli, ze szansa na
przetrwanie ich muzyki jest odejście od sztywnych reguł. Pokolenie
Kenny'ego Neala, Larry'ego Garnera czy Jaya Owensa potrafi grac rznę
gatunki muzyczne, ale pamięta z jakich kręgów się wywodzi.
Współczesnego bluesa
charakteryzuje duża różnorodność stylowa, gdyż przez lata rozwoju do
wcześnie istniejących rodzajów bluesa - wiejskiego, więziennego, cajun,
dołączyły nowe: miejski blues, jazz blues, rhythm and blues, soul blues,
funky blues. Do tego dochodzą jeszcze różne style regionalne: archaiczny
Missisipi blues, żywy, zbliżony do jazzu Teksas blues oraz East Coast
Blues, który zapożyczył elementy muzyki country i hillibilli. Pojawiła
się nowa generacja śpiewaków bluesowych, przepełniona - podobnie jak
wielu współczesnych muzyków jazzowych - duchem rasowego i społecznego
protestu. Do tego nowego pokolenia bluesmanów należą m.in. śpiewający i
grający na harmonijce ustnej Junior Wells oraz śpiewający gitarzyści
Buddy Guy, Albert King, Albert Collins i coraz popularniejszy Otis Rush
i Taj Mahal cieszący się powodzeniem u młodszej publiczności rockowej.
Najbardziej obecnie
popularnym spiewakiem-gitarzysta grającym autentycznego bluesa
wielkomiejskiego jest B.B. King, kuzyn Bukki White'a, wielkiego
przedstawiciela dawnego bluesa ludowego. B.B. King (wlasc. Riley B.
King) urodził się w stanie Missisipi w 1925 roku. Syn dzierżawcy ziemi,
w dzieciństwie pracował na plantacji oraz grywał bluesa na gitarze i
śpiewał na ulicach. W wieku 23 lat rozpoczął w Memphis karierę radiowa,
prowadzać audycje muzyczne. Wtedy powstał jego sceniczny przydomek,
będący skrótem od "Blues Boy King". Pierwszych nagrań dokonał w roku
1949 i szybko stało się jasne, ze rośnie nowa gwiazda muzyki bluesowej.
Związał się na cala dekadę z wytwórnia Modern Records, dla której nagrał
pierwszy wielki przebój "Three O'Clock Blues" Wtedy tez rozpoczął długie
trasy koncertowe. B.B. King łączy umiejętność melorecytacji z doskonale
opanowana technika gry na gitarze elektrycznej. Nie mniej słynna od
niego jest jego czarna, pokryta diamentami gitara Gibsona, która
pieszczotliwie nazwał Lucille. Tak jak wszyscy bluesmani musiał szukać
nowych ścieżek muzycznych. Nie unikał wiec grania soulowych, jazzowych,
a nawet rockowych utworów, czym zjednał sobie tysiące fanów na całym
świecie...